środa, 10 czerwca 2015

Operacje plastyczne w Brazylii – Festiwal próżności, zwykły debilizm czy choroba psychiczna

Pare miesięcy temu Brazylię obiegła informacja - celebrytka, słynąca z tego, że jej pośladki zostały wybrane za najlepsze w 2012 roku w konkursie „Miss Bum Bum” – czyli konkursie na najlepsze pośladki w Brazylii, trafiła do szpitala. Okazało się, że dostała infekcji po wprowadzniu hydrożelu do jej uda. Kobieta ta była na tyle mądra inaczej, że wprowadziła do swojego ciała (uda i pośladki) 400 ml tego żelu, podczas gdy bezpieczne używanie hydrożelu to 2 ml. Należy nadmienić, że przeszła ona nie tylko operację wprowadzenia hydrożelu do jej ciała ale także 3 razy powiększała piersi i przeszła korekty twarzy (nosa, ust, policzków). Swoje jednak osiągnęła, bo ze zwykłej i bylejakiej dziewczyny stała się celebrytką pokazującą bez skrępowania swoje sztuczne ciało w TV i czasopismach dla panów. W ostatnich dniach w Brazylii, na białaczkę, zmarł 20-letni Celso Santebañes, znany bardziej jako „Żywy Ken”. Mężczyzna przeszedł szereg operacji plastycznych, kosztujących około 40 000 dolarów tylko po to by upodobnić się do postaci Kena z serii lalek Barbie. Dodatkowo wczoraj późnym wieczorem największa TV w Brazylii wyemitowała reportaż o operacjach plastycznych w kraju. Postanowiłem więc postanowiłem podzielić się z wami tymi informacjami.



Brazylia jest obecnie (a dokładniej od 2013 roku) światowym rekordzistą pod względem wykonywanych zabiegów plastycznych, z liczbą ponad 1,5 mln rocznie, co daje 13% wszystkich operacji plastycznych na świecie. Większość, bo 88% przypada na zabiegi wykonywane na kobietach. Kraj kawy zajmuje drugie miejsce, zaraz po Stanach Zjednoczonych, pod względem liczby chirurgów plastycznych na świecie.

Najwięcej operacji plastycznych dotyczy powiększania biustów, które kosztują od 9 000 do 15 000 reali brazylijskich w zależności od miejsca w którym taki zabieg wykonujemy. Jeśli myślicie, że tylko bogaci ludzie mogą sobie na to pozwolić, to nie macie do końca racji. Większość klientów klinik plastycznych to zwykłe kobiety, jak kucharki, czy teleoperadorki, których miesięczne zarobki sięgają co najwyżej 1.000 reali. Jak to jest możliwe? Po pierwsze osoby takie oszczędzają na ten cel latami a po drugie kliniki oferują podzielenie zapłaty na 24 raty.

Prawie 10.000 za zabieg to jednak wciąż fura pieniędzy, dlatego też istnieją inne możliwości z których brazylijki korzystają. Pierwszą z nich jest wyjazd do sąsiadującej Boliwii, w której taki sam zabieg kosztuje około 4.000 reali, czyli ponad o połowę mniej. Wiele kobiet ze stanu Mato Grosso, znajdującego się najbliżej Boliwii, podróżuje tam autobusem ponad 40 godzin w jedną stronę, tylko po to by na miejscu wykonać zabieg.
Druga możliwość to niestety czarny market. O ile możemy się domyślać, że warunki w klinice boliwijskiej nie należą do najlepszych, o tyle wydaje mi się, że wielu Polaków nawet nie przypuszcza co oznacza czarny rynek operacji plastycznych w Brazylii, postaram się więc to streścić.

Jest jedna rzecz, która łączy Tajlandię z Brazylią, a są to „damy z niespodzianką”. W Brazylii większość tych „dam” trudni się wieczorami najstarszym zawodem świata i w celu „poprawy wyglądu” aplikują sobie silikony, zarówno w miejscach, w których normalne kobiety mają piersi, jak również w pośladkach, biodrach a nawet udach. Nie muszę chyba wspominać, że osobniki takie nie mają kart kredytowych więc nie mogą zapłacić w klinice na raty, poza tym wątpie by chciały na ten cel wydawać tak duże pieniądze, nie zapominajmy, że reprezentują oni najniższy poziom społeczeństwa. W tym przypadku osoby takie aplikują sobie silikon przemysłowy, np. popularny do tego celu model SF 1000. Osoby które wykonują zabieg, z reguły inne kobiety, chirurga plastycznego widziały może w amerykańskim serialu TV i w Brazylii znane są pod nazwą BOMBADEIRA. Do zabiegu wykorzystują one strzykawki z igłami dla zwierząt, np. koni, za pomocą których aplikują silikon przemysłowy w wybrane miejsca kobiecego ciała. Przekrój takiej strzykawki jest jednak za duży i otwory w ciele, powstałe na wskutek wbicia takiej igły nie zasklepiają się tak łatwo. Często rany takie spaja się zwykłym klejem, do sklejania drewna, plastiku czy porcelany (Super Glue). Cały „zabieg” przeważnie wykonywany jest w domu na zwykłym łóżku. Jeśli myślicie, że to koniec debilizmu to mam dla was złą wiadomość. Nawet w takim przypadku koszty trzeba ciąć i samozwańczy medycy zamiast zachować minimum sterylności i ostrożności przy strzykawkach i igłach, nie kupują nowych igieł, a odkażają je wrzątkiem i używają do innych „zabiegów”.
Nie wiem jaka jest ogólna liczba transwestytów w Brazylii, ale szacuje się, że 80% z nich używa silikonu przemysłowego w celu modelowania swojego ciała.

Podsumowując, Brazylia to raj dla chirurgów plastycznych i oszustów, którzy podają się za lekarzy specjalistów. Presja społeczeństwa, telewizja i internet z Facebookiem na czele pokazują piękne brazylijki, co w zwykłych kobietach rozpala chęć stania się takimi samymi „ikonami piękna”. Wiele dziewcząt i kobiet ryzykują życie poddając się operacjom z wątpliwymi lekarzami i w wątpliwych miejscach tylko po to, by mogły pochwalić się wydatniejszym biustem na Facebooku. Jeśli więc dotrze do was kolejna informacja o śmierci następnej brazylijki po zaaplikowaniu sobie silikonu – nie dziwcie się. Głupich ludzi zawsze będzie więcej niż ludzi myślących.


2 komentarze:

  1. Świetny post. Bardzo ciekawy. Proszę o więcej w tej tematyce. Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń