piątek, 24 lipca 2015

Historia budynku Joelma w São Paulo – Czy powstał na przeklętej ziemi?

Zdj. 1 - Budynek Joelma obecnie

W samym sercu São Paulo, w 1971 roku został oddany do użytku budynek o nazwie „Edifício Joelma”. Jego historia jest jednak zupełnie inna niż większości podobnych obiektów. Wiele osób twierdzi, że nad ziemią na której powstał budynek wisi klątwa, która spowodowała później śmierć prawie 200 osób.


Konstrukcja budynku


Budowa obiektu została zapoczątkowana w 1969 roku przez firmę „Joelma S.A - Importadora, Comercial e Construtora”, od której budynek przyją swoją nazwę. Jeden z dyrektorów firmy, Jorge Cassab, zapewniał że budynek posiada najnowocześniejszy w tamtych czasach system przeciwpożarowy.
Budynek wykonano w konstrukcji żelbetowej, wprawiono płaskie okna o aluminiowych oprawach a dach wykonano z płyt azbestowo-cementowych. Po ukończeniu jego wysokość wynosiła 25 pięter, do których dostęp zapewniały 4 windy.

Przeznaczenie budynku


Obiekt zaprojektowany został jako typowy budynek biurowy, powstały jako jeden z setek podobnych w centrum biznesowym największego miasta w Ameryce Południowej. Miejsce w piwnicach  służyło jako baza dokumentów dla firm. Piętra od 1 do 10 były zaprojektowane jako parkingi i dopiero wyżej (piętra 11-25) znajdowały się biura.

Dzień pożaru


W 1972 roku, czyli tuż po ukończeniu budowy budynku, został on wynajęty dla jednego z banków o nazwie „Banco Crefisul de Investimentos”.  Firma powoli urządzała się w nowym miejscu, gdy rankiem, 1 lutego 1974 roku o godzinie 08:54 w wyniku zwarcia urządzeń klimatyzacyjnych wybuchł pożar. Swoje źródło miał on na 12 piętrze, więc zaledwie jedno piętro z biurami znajdowało się poniżej, reszta została odcięta. Ogień szybko rozprzestrzenił się na kolejne piętra, a wyposażenie biur w tkaniny syntetyczne, drewniane meble i zasłony tylko to ułatwiły.

Do obsługi dwóch wierz biurowych służyła tylko jedna klatka schodowa, w budynku nie było straży pożarnej ani planów ewakuacji. (tak to jest jak się zawierza marketingowcom).

Na początku pożaru wielu osobom udało się uciec dzięki windom, lecz po czasie gdy przestały one działać, ludzie zostali pozostawieni bez drogi ucieczki. Wiele pracowników w gęstym dymie, zamiast zejść po schodach w dół, udało się na wyższe piętra w nadziei, że z czasem ktoś ich uratuje. Inni próbowali schronić się przed dymem i ogniem w łazienkach i na parapetach. Pracownicy z najwyższych pięter wspięli się na ostatnie, 25te piętro i wyszli na tarasy należące do obu wierz, dzięki czemu ocaleli od śmierci.

Akcja ratownicza


Zdj. 2 - Akcja ratownicza
Straż pożarna w São Paulo otrzymała pierwsze zgłoszenie o pożarze o godzinie 09:03. Niestety z powodu korków na ulicach, strażacy mieli problemy, by szybko dotrzeć do celu. Jednostkom straży pożarnej, znajdującym się najbliżej obiektu, udało się przybyć na miejsce dopiero o godzinie 09:10. Na miejsce zostały też wysłane śmigłowce ratownicze, lecz nie mogły one wylądować na dachu budynku - nie był on wyposażony w lądowisko dla helikopterów.

Wielu z przybyłych na miejsce strażaków, nie było wyposażonych w podstawowy sprzęt do ratowania ludzi w tych warunkach (nie mieli masek tlenowych). Poważnie utrudniało to akcję ratowniczą na wyższych piętrach. W czasie, kiedy strażacy wchodzili coraz wyżej, napotykali już na zwłoki pracowników. Niektórzy (w liczbe ok 20 osób), znajdujący się wyżej zaczęli wyskakiwać z okien – nikt z nich nie przeżył.

Dopiero półtorej godziny po wybuchu pożaru, na miejsce dotarł helikopter Brazylijskich Sił Powietrznych (Força Aérea Brasileira), który był w stanie zawisnąć w powietrzu i pomóc znajdującym się na dachu budynku osobom. Niestety dla większości pracowników banku było już za późno. Temperatura na najwyższych piętrach wynosiła już wtedy ponad 100 st. Celsjusza. Udało się ocalić jedynie osoby z Wierzy Północnej, wszyscy znajdujący się na dachu Wierzy Południowej zmarli.

Około 10:30 ogień strawił praktycznie cały materiał palny znajdujący się w budynku. Ze wszystkich 756 pracowników znajdujących się w środku, śmierć poniosło 191 osób a ponad 300 zostało rannych.

Zdj. 3 - Ogień w budynku


Śledztwo


Już po roku zakończono postępowanie w sprawie przyczyn pożaru. Dowiedziono, że instalacja elektryczna była źle zaprojektowana i przeciążona przez zbyt dużą ilość urządzeń elektrycznych. W rezultacie wielu pracowników i kierownik działu administracyjnego firmy odpowiedzialnej za katastrofę, dostało kary 2 i 3 lat więzienia.

Po pożarze


Pożar dotkliwie zniszczył budynek i potrzeba było czterech lat na odbudowanie zniszczeń. Niestety nigdy, do dnia dzisiejszego włącznie, obiekt nie był w stanie wynająć całej przewidzianej do tego przestrzeni. W połowie 2000 roku zmieniono nazwę budynku na „Edifício Praça da Bandeira”.

Historia przeklętej ziemi?


Po pożarze i ponownym oddaniu budynku do użytku, wielu pracowników opowiadało o dość dziwnych zdarzeniach jakich byli świadkami. Okazuje się, że słyszeli oni dziwne głosy i widzieli duchy zmarłych. Przyjrzyjmy się więc bliżej historii miejsca na którym wybudowano wierzowiec.

Mimo iż spoglądając dziś na centrum São Paulo widzimy w większości beton i wieżowce, to jeszcze 60 lat temu teren ten wyglądał zupełnie inaczej. W 1948 roku na miejscu w którym później stanął budynek Joelma, istniał dom rodzinny, należący do rodziny 26-letniego nauczyciela chemii Paulo Camargo. Mieszkał on tam z matką i dwiema siostrami. Historia rodziny jest jednak tragiczna. Z nieznanych przyczyn Paulo zastrzelił matkę oraz obie siostry i wrzucił ich ciała do studni, samemu popełniając później samobójstwo. Policja podejrzewała, że powodem zbrodni mogło być odrzucenie jego narzeczonej przez rodzinę lub to, że matka i siostry były na tyle chore, iż Paulo nie chciał się dla nich poświęcać i opiekować się nimi. Są to jednak jedynie przypuszczenia, nigdy niepotwierdzone.

Historia 13 dusz


Podczas pożaru z 1974 roku, 13 pracowników biurowca postanowiło uciec z budynku za pomocą windy, ta jednak odmówiła posłuszeństwa i zamiast im pomóc, uwięziła ich. Wszystkie osoby zmarły i żadnej z nich nie udało się zidentyfikować. Ich ciała pochowano razem na cymentarzu „São Pedro” w jednej z dzielnic São Paulo. Obecni pracownicy budynku opowiadają o tym, że słyszą wołania o pomoc dochodzące z windy oraz widzą w budynku tajemnicze postacie. Inni skarżą się na samozamykające się drzwi i trzaski o niezidentyfikowanym pochodzeniu.

Zdj. 4 - Groby 13 niezidentyfikowanych osób zmarłych w windzie


Ciekawostki


  • Na podstawie historii budynku, nakręcono film produkcji brazylijskiej o nazwie: „Joelma, 23º andar”

Linki (źródła)





czwartek, 23 lipca 2015

Kino brazylijskie cz. 2 - W jego oczach

Plakat reklamujący film w Polsce

Zanim napiszę cokolwiek o filmie, chciałbym powiedzieć, że tłumaczenie filmu mija się znacznie z tytułem oryginalnym, gdyż powinno ono brzmieć: „Dziś chcę wrócić samotnie”W jego oczach to brazylijski film, wyprodukowany w 2014 roku jako rozszerzenie krótkometrażowego filmu z 2010 roku pt. „Eu não quero voltar sozinho” – czyli „Nie chcę wrócić samotnie”.


Głównym bohaterem filmu jest niewidomy nastolatek o imieniu Leonardo. Poznajemy jego rodziców i przyjaciółkę, którą zna od dzieciństwa i z którą uczęszcza do jednej ze szkół średnich w São Paulo. Zarówno przyjaciółka – Giovana, jak i rodzica, tworzą dla Leo cały świat. Niespełnosprawność i odrzucenie go przez większość społeczeństwa – w tym kolegów z klasy połączone z nadopiekuńczymi rodzicami wzbudzają w nim chęć zmiany. Nasz bohater marzy o tym, by przenieść się w inne miejsce, gdzie nikt go nie zna, gdzie może być kim chce, stać się samodzielnym i zacząć życie od nowa.

Wszytko zmienia się diametralnie, gdy do klasy dołącza nowy uczeń – Gabriel...

Reżyser w swoim dziele pokazuje zmagania z uprzedzeniami otoczenia, krzywdzącymi stereotypami i porusza kontrowersyjne tematy. Dodatkowo na przykładzie głównych bohaterów obserwujemy zagadnienia związane z okresem dojrzewania, widzimy więc poszukiwanie swojej tożsamości, bunt wobec rodziców i pierwsze miłości.

Film na pewno nie jest kierowany do osób szukających szybkiej i płytkiej rozrywki. Znajdziemy w nim za to pewnien rodzaj subtelności i delikatności. Na szczególną uwagę zasługuje odtwórca roli głównego bohatera – Ghilherme Lobo. Mało znany, zaledwie 20-letni brazylijski aktor zagrał tak przekonująco, że sam po seansie musiałem sprawdzić, czy aby na pewno nie jest on rzeczywiście niewidomy. Widzowie w Brazylii mogą oglądać Ghilherme w jednej z telenowel, goszczącej obecnie w TV. Jestem pewnien, że aktor ten zrobi międzynarodową karierę i będzie o nim głośno, gdyż talentu do tego mu nie brakuje.

Ghilherme Lobo w kadrze z filmu "W jego oczach"

środa, 22 lipca 2015

Nieletni brazylijscy przestępcy w więzieniach dla dorosłych

Wczoraj natknąłem się na jednym z polskich serwisów informacyjnych na artykuł dotycznący zmiany prawa w Brazylii. Zmiany rządu nazwane zostały kontrowersyjnymi a przydługawy artykuł próbuje je atakować. Nie zgadzam sią z tym i poniżej powiem dlaczego.




Już we wstępie dowiadujemy się o tym, że:

Brazylijscy politycy zastanawiają się nad obniżeniem wieku odpowiedzialności karnej, co pozwoli na wsadzanie do więzień dla dorosłych nawet 16-latków. Obrońcy praw człowieka biją jednak na alarm. W zatłoczonych zakładach karnych, w których panoszą się gangi, nastolatkowie nie będą mieć szans na resocjalizację.” – są to słowa zacytowane przez brazylijską działaczkę z HSW (Human Rights Watch), czyli organizacji zajmującej się ochroną praw człowieka, z siedzibą w Nowym Jorku (czyt. Kasa płynie z Nowego Jorku).

Dalej mamy jakże wzruszające historie opowiadające jak to 17-letnia Patricia jedynie „ugodziła nożem” kuzynkę jej chłopaka, gdyż „nie mogła dłużej znieść toksycznej atmosfery”. 

Mamy przytoczoną historię Ricardo, który pierwszy raz zabił w wieku 11 lat – „Zebrali się w dwudziestu chłystków, naćpanych kokainą, w bermudach i z karabinami w rękach. To Ricardo pociągnął za spust, gdy wymierzali karę innemu nastolatkowi - zdrajcy donoszącemu konkurencyjnemu gangowi”.

Nieco niżej mamy tekst ku przestrodze:

16-latkowie będą sądzeni jak dorośli - za handel narkotykami posiedzą od 3 do 5 lat, za zabójstwo znacznie dłużej, nawet do 20 lat. Oczywiście będą też zamykani razem z dorosłymi w więzieniach. Może wtedy się czegoś w końcu nauczą?”.

Chwileczkę – czy autorka, z przekąsem dała nam znać, że więzienie to nie jest dobre miejsce na naukę? Naprawdę poważny argument, żeby młodocianych zabójców (wykonujących egzekucje) i handlarzy narkotyków od których niszy się życie milionów ludzi w Brazylii potraktować jak dzieci kradnące lizaka z kiosku.

Teraz robi się jeszcze ciekawiej:

...jedyne, czego się mogą nauczyć młodzi ludzie w tamtejszych karcerach, to prawo dżungli i doskonalenie przestępczego rzemiosła.

Haha, a na ulicy to niby jest lepiej? Skoro handlują prochami i zabijają to śmiem w to wątpić. Cóż nowego mogą nauczyć sie w więzieniu, hmm?? Przypominam, że nastolatkowie odpowiadają za dużą część bardzo ciężkich przestępstw w Brazylii, takich jak napady z bronią w ręku, zabójstwa z premedytacją, czy handel narkotykami. Nie są to niewinne osoby, które jeden raz w życiu popełniły błąd. Zdają sobie one bardzo dobrze sprawę z tego, co robią i jakie skótki może wywołać ich działanie. Poza tym kilkuletnia "kariera" bandyty, zabójstwa czy handel prochami – czy to są błędy? Dla mnie błąd to założyć rano dwie różne skarpetki...

Dalej jest jeszcze gorzej, przykładowo przytoczony został fakt iż w brazylijskich więzienich dochodzi do masowych egzekucji. Wspomne tylko, że nie umiera tam nikt niewinny! Są to normalne porachunki gangsterskie pomiędzy najgorszymi ścierwami na tej planecie, dla których strzelić komuś w głowe to jak splunąć na chodnik. Dlaczego nie obchodzi mnie nic, co spotyka tych więźniów? Bo jak już mówiłem, nie znajduje się tam nikt niewinny i każdy zasługuje na to, co go tam spotka!


Mniej więzień, więcej szkół


Jakże pięknie to brzmi, niestety rzeczywistość jest kompletnie inna. Handlując prochami człowiek bez żadnej szkoły i wyuczonego zawodu może zarobić tu około RS 4.000, czyli tyle ile początkujący inżynier i dwa razy więcej niż średnia krajowa. Nie trzeba być bystrym, by pokalkulować co się bardziej opłaca ...

Trochę faktów


Mieszkając w Brazylii poznałem przede wszystkim mentalność tych ludzi. Jest ona zupełnie inna niż Polaków i mierzenie ich tą samą miarą co nas jest totalnym nieporozumieniem. W większości (więszkość to nie wszyscy, gdyż jest tu duża grupa ludzi, którzy mają europejską mentalność, lecz to nie o nich mowa) jest to kraj bardziej prymitywny, liczy się szpan, kasa, wygląd, sex – oczywiście wszystko się ze sobą łączy, a na pierwszym miejscu jest kasa, która otwiera drzwi do wszystkiego co chcemy. Dla młodych ludzi, zapatrzonych w TV i internet, liczą się szybkie pieniądze, nie w głowach im lata spędzone w szkole i powolne wspinanie się po schodkach ich kariery zawodowej. Mówię to dlatego, że mimo iż coś, co działa bardzo dobrze, np w Skandynawii, zupełnie nie sprawdzi się tutaj, nie z tymi ludźmi. To jest podstawa od której należy w ogóle zacząć rozmowę.

Mimo iż w Brazylii nie ma wojny domowej ani żadnych innych konfliktów, np. na tle religijnym a ludność nie ma dostępu do broni, to wskaźnik zabójstw wynosi około 25 na 100 tys. mieszkańców i nadal rośnie. Dla porównania ten sam wskaźnik w większości krajów eurpoejskich wynosi ok 1-2 a w Stanach Zjednoczonych około 5.



Osobiście mógłbym płacić dwa razy większe podatki, jeśli zapewniono by mnie, że każdy kryminalista odsiedzi odpowiednią karę za swoje przestępstwo. Szkoły nic tu nie dadzą, bo już 10 letnie dzieci zaczynają tu swoją kryminalną karierę, właśnie dlatego, że nie grozi im za to żadna większa kara. Z tego powodu handlarze prochami wykorzystują dzieciaki do rozprowadzania towaru. Wybudowanie szkół, to nic innego jak postawienie budynków do których może ktoś będzie chodził a może nie....

Dla mnie więzienie to kara i każdy bandyta powinien się tam znaleźć, między innymi dlatego, by chronić przed nim społeczeństwo. Nie ważne, czy przestępca ma 15 czy 18 lat, nie czarujmy się, że 16-latek nie jest świadomy tego, co znaczy sprzedawać narkotyki czy zabijać!. Dlaczego mam oddawać swoje bezpieczeństwo w imię ochrony nastolatków, którzy już są do tego stopnia zdemoralizowani, że pomóc im może chyba tylko kula w łeb? A może właśnie to czego doświadczy taki 16-latek w brazylijskim więzieniu spowoduje, że po wyjściu nigdy nie będzie chciał tam wrócić?

Łatwo mówić piękne słowa żyjąc w zupełnie innym kraju i innej kulturze...



wtorek, 21 lipca 2015

Własna działalność gospodarcza w Brazylii

W ostatnich latach w Polsce popularne stało się tzw. samozatrudnienie. Poniżej opiszę, jak wygląda do w kraju kawy.




W Brazylii wiele osób wykonuje różne prace, nie rejestrując w ogóle swojej działalnośc i nie płacąc żadnych podstków. Władze stworzyły więc kilka lat temu nowe reguły, w wyniku których  powstał termin „Empreendedor Individual” i oznacza on Indywidualnego Przedsiębiorcę (spotyka się też nazwę Microempreendedor Individual). Jest to rodzaj firmy utworzonej przez jedną osobę i na jej własny rachunek. Każdy, to spełnia poniższe warunki może stać się Indywidualnym Przedsiębiorcą w Brazylii:
  • Przychody roczne z działalności nie mogą przekroczyć progu R$ 60.000, czyli R$ 5.000 / miesiąc brutto (średnia płaca w Brazylii w 2014 roku nieznacznie przekroczyła R$ 2.000) 
  • Pracownik nie może być właścicielem  lub współwłaścicielem innej firmy
  • Można zatrudnić jednego pracownika do pomocy, lecz jego pensja nie może przekroczyć kwoty minimalnego wynagrodzenia lub wysokość pensji wyznaczana jest przez związki zawodowe (Sindicatos). 
  • Zakres działalności jest ściśle określony na liście w Portalu Przedsiębiorców Indywidualnych
Korzyści wynikające z prowadzenia Indywidualnego Przedsiębiorstwa określone są w uzupełnieniu ustawy nr 128 z dnia 19/12/2008 i są to m.in.:
  • Rejestracja w Krajowym Rejestrze Osób Prawnych (CNPJ), co umożliwia przedsiębiorcy otwarcie konta bankowego dla przedsiębiorców, otrzymywanie pożyczek i wystawianie faktur.
  • Firma zostanie wpisana do uproszczonego systemu podatkowego o nazwie „Simples Nacional”, przez co przedsiębiorca jest zwolniony m.in z płacenia podatku dochodowego i składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
  • Przedsiębiorca będzie miał zapewniony dostęp do różnego rodzaju świadczeń, np. płatnej przerwy na urlop macierzyński, państwowej opieki zdrowotnej czy emerytury.

Koszty 


Koszty jakie indywidualny przedsiębiorca musi ponosić są niskie, lecz niezerowe. Poniżej wyszczegółnione są comiesięczne podatki pobierane z tytułu prowadzenie tego typu działalności:
  • Podatek na zabezpieczenia społeczne – R$ 39,40
  • Podatek od działalności handlowej lub przemysłowej – R$ 1,00
  • Podatek od działalności usługowej – R$ 5,00
Całość kosztów prowadzenia działalności indywidualnej nie przekracza więc R$ 50,00 / m-c.

Rejestracja


Rejestracja tego typu działalności jest darmowa i przeprowadzana przez internet na stronie: www.portaldoempreendedor.gov.br. Po wypełnieniu wszystkich pół formularza, automatycznie nadawany jest nam numer CNPJ. Dla osób nie korzystających z internetu, rejestracja również jest darmowa i realizowana w odpowiednich biurach rozsianych po całym kraju.



Linki:


Zdjęcie pobrano ze strony: http://www.meuplanodenegocios.com.br/

Brazylijskie przesądy cz.4 - Swędzenie kończyn

Brazylijski przesąd na dziś dotyczy swędzenia kończyn




W Brazylii istnieje przesąd, że jeśli swędzi nas lewa ręka, oznacza to, że wkrótce dostaniemy zastrzyk gotówki. Jeśli swędzi nas prawa ręka – wkrótce stracimy pieniądzea gdy swędzą nas podeszwy stóp, oznacza to, że wkrótce może czekać nas międzynarodowa podróż.


Linki (Źródło zdjęcia):

http://www.penopufe.com.br/wp-content/uploads/2014/11/itching.jpg

poniedziałek, 20 lipca 2015

Made in Brazil cz. 2 - Capoeira

Zdj. 1 - Capoeira

Capoeira, zwana również Capoeiragem jest jednym z wyrazów kultury brazylijskiej łączącym mieszane sztuki walki, sport i muzykę. Capoeirę w obecnej formie opracowano w Brazylii, głównie przy udziale potomków afrykańskich niewolników. Charakteryzuje się ona przewrotami i szybkimi ruchami, wśród których największe znaczenie mają kopnięcia i ruchy zamiatające nogami, uderzenia głową, kolanami i łokciami oraz liczne akrobacje na ziemi i w powietrzu.


Jedną z cech odróżniających capoeirę od innych sztuk walki jest jej mocne połączenie z muzyką. Ludzie, którzy praktykują tę dziedzinę sportu w Brazylii, uczą się nie tylko walczyć ale również śpiewać i grać na typowych instrumentach muzycznych przeznaczonych do tego celu. Uznaje się, że ten, kto uczy się tylko walczyć, ignorując muzykalność – jest niekompletny.
Nie wiadomo dokładnie skąd pochodzi nazwa Capoeira, lecz dopuszcza się dwie możliwości:
  • Pierwsza wiąże się z koszem, używanym przez niewolników do przewozu ptaków, w tym głównie kogutów, na targi. Podczas transportu zwierzęta umieszczone w koszu zaczynały walczyć, a niewolnicy obserwując ruchy ptaków podczas walki nazwali je capoeira
  • Druga możliwość wiąże się ze słowem pochodzącym od indian Tupi – kapu’era, co oznacza „to co było zalesione”. Termin ten powstał z połącznia słów: ka’a – las, zalesienia oraz pûera„co było”. Odnosi się to do wyrębu zalesionych terenów pod uprawę rolnictwa w Brazylii. Uważa się, że nazwa capoeira powstała od tych właśnie terenów, które później zostały zasiedlone przez niewolników pracujących na roli.

Historia


W XVII wieku ludy pasterskie z południowej Angoli praktykowały święto wejścia młodych ludzi w dorosłość. Z tego powodu odprawiano ceremonię zwaną n’golo, co oznacza – zebra w języku Kimbundu. Podczas ceremonii młodzi mężczyźni rywalizowali w walce przy akompaniamencie bębnów a wygrywał ten który dotknął nogą głowę przeciwnika. Zwycięzca miał prawo wyboru panny młodej bez konieczności wpłacania za nią posagu. Wraz z przybyciem portugalskich najeźdźców i zniewolenia Afryki, zwyczaj został przeniesiony do Brazylii.

Na terenie Brazylii afrykańskich niewolinków zmuszono do pracy i wyzbycia się swoich zwyczajów i kultury, narzucając im język portugalski i religię katolicką. Jako przejaw buntu przeciwko brutalnemu traktowaniu i uciśnieniu, niewolnicy zaczęli ćwiczyć tradycyjne sztuki walki pochodzące z Angoli – dzisiejszą capoeirę.

W XVIII wieku portugalczycy zaczęli sprowadzać do Brazylii niewolników z Afryki Zachodniej. Najczęściej sprowadzani byli Jorubowie (zamieszkujący Nigerię, Benin i Togo).

Główną działalnością okresu kolonialnego w Brazylii była uprawa trzciny cukrowej. Portugalscy osadnicy zakładali wielkie plantacje, na których pracowała tania siła robocza z Afryki. Mimo dużej przewagi liczebnej, brak dostępu do broni oraz rozbierzności miedzy licznymi grupami etnicznymi niewolników skutecznie zniechęcały do buntu. W takim środowisku wyrastała capoeira, która stała się nadzieją ludów afrykańskich na wolność i przetrwanie w niesprzyjającym środowisku. Był to jedyny sposób aby móc przeciwstawić się właścicielom, zawsze uzbrojonym i jeżdżącym konno.

Zdj. 2 - Niewolnicy tańczący Capoeirę


Roda de Capoeira


Roda de Capoeira, jest grupą capoeiristów tworzących okrąg. Niektórzy z nich zaopatrzeni są w bębny i inne instrumenty muzyczne. Uczestnicy znajdujący się w okręgu dodatkowo śpiewają i wybijają odpowiedni rytm dla walczących wewnątrz zawodników.

Zdj. 3 - Roda de Capoeira


Wbrew pozorom capoeira nie jest brutalna, nie chodzi tu o znokautowanie przeciwnika lub jego pobicie ale o obalenie przeciwnika na ziemię, najlepiej jak najbardziej widowiskowo. Jeśli wewnątrz okręgu spotka się doświadczony zawodnik z o wiele słabszym, często aby pokazać swoją wyższość zatrzymuje on ciosy tuż przed ciałem przeciwnika. Jest to też forma zwrócenia uwagi na słabe punkty rywala bez krzywdzenia go. W przypadku gdy walczą dwaj doświadczeni zawodnicy, gra może być bardziej agresywna.

Ginga – jest podstawowym ruchem capoeiry, oprócz tego często wykorzystuje się kopnięcia w rotacji, przewroty zwane floreios, liczne uderzenia oraz ruchy akrobatyczne wykorzystujące dużą elastyczność zawodnika.

Chrzest uczestników


Zawodnicy zebrani w okręgu celebrują dołączenie nowych uczestników do grupy i ofiarują dla nich pierwszy sznur (zawiązywany wokół talii, podobnie jak różnokolorowe pasy w innych sztukach walki). Święto chrztu wykorzystuje się również podczas przeniesień zawodników do wyższych klas tej sztuki walki. Podczas uroczystości nowy uczeń walczy z mistrzem i zostaje oficjalnie przyjęty do grupy w momencie gdy zostaje pokonany (upada/zostaje obalony). Dodatkowo uczeń dostaje przydomek, który może wynikać z jego budowy fizycznej lub określonych cech, czy umiejętności. Od tej pory inni zawodnicy zwracają się do niego zgodnie z jego nowym imieniem. Wynika to z historii, w czasach gdy capoeira była nielegalna, stosowanie pseudonimów było wygodne, gdyż nie znało się prawdziwych nazwisk współtowarzyszy, co eliminowało groźbę wydania ich odpowiednim organom państwowym.

Zdj. 4 - Kolory sznurów symbolizujące poziom zaawansowania

Muzyka


Muzyka jest kluczowym elementem w tej sztuce walki. Stanowiła ona w przeszłości pewnego rodzaju zasłonę. Praktykujący ją niewolnicy mogli bez przeszkód trenować sztukę walki, podczas gdy ich właściciele widzieli śpiewy i tańce.

Grupa muzyczna – tradycyjnie składają się z trzech tzw. Birimbau (instrumentów muzycznych pochodzenia afrykańskiego), dwóch tzw. Pandeiro (instrumentów muzycznych zbliżonych budową do tamburynu) i jednego tzw. Atabaque (dużego bębna wykonanego z wydrążonego pnia drzewa i napiętej na nim skóry).

Zdj. 5 - Instrumenty muzyczne wykorzystywane podczas grania Capoeiry

Capoeira dziś


Dziś capoeira jest nie tylko aspektem szutki ale prawdziwym towarem eksportowym Brazylii na cały świat. Popularność sprawiła, że za sprawą capoeiry kraj kawy odwiedzają tysiące studentów z najdalszych zakątków świata, którzy uczą się tu języka portugalskiego i zgłębiają tajniki tej sztuki. Najlepsi nauczyciele capoeiry podróżują po całym świecie prowadząc liczne pokazy, kursy i seminaria. Przed laty skrywany symbol kultury afrykańskiej, dziś jest powodem dumy dla całego narodu brazylijskiego. 

Ciekawostki:


  • Za kolebkę powstania capoeiry uznaje się brazylijskie stany Bahia, Pernambuco i Rio de Janeiro
  • Roda de Capoeira – czyli wykonanie capoeiry w grupie, zostało zarejestrowane w 2008 roku przez IPHAN (Narodowy Instytut Dziedzictwa Historycznego i Artystycznego w Brazylii) jako dobro kultury brazylijskiej.
  • We wrześniu 2014 roku capoeira otrzymała tytuł Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości nadanego przez UNESCO.


Linki (Źródła zdjęć):



niedziela, 19 lipca 2015

Brazylijskie przesądy cz. 3 - Gorące ucho

Brazylijski przesąd na dziś dotyczy Orelha Quente - czyli Gorącego Ucha






Jeśli nasze uszy lub jedno z nich jest gorące, oznacza to, że ktoś o nas niepochlebnie plotkuje. W takiej sytuacji aby osoba ta przestała, musimy wymieniać podejrzanych o to ludzi. Jeśli nasze ucho przestanie być gorące, oznacza to, że dana osoba była sprawcą. Dodatkowo jeśli chcemy odegrać się na tej osobie, musimy przygryźć mały palec u lewej ręki – wtedy plotkarz ugryzie się w język.


Linki:


Źródło do zdjęcia: http://www.fatosreais.com/wp-content/uploads/2015/07/orelhas.jpg

sobota, 18 lipca 2015

Piłka nożna w Brazylii cz. 2 – Corinthians

Sport Club Corinthians Paulista jest jednym z największych i najpopularniejszych klubów piłkarskich w Brazylii. W kraju jego fani nazywani są wprost bandytami. Zapraszam do czytania.


Zdj. 1 - Po prawej godło klubu Corinthians


Historia


W dniu 1 września 1910 roku grupa pięciu pracowników z dzielnicy Bom Retiro w São Paulo postanowiło stworzyć nowy zespół piłkarski. Pomysł wynikał z zafascynowania istniejącym już w Londynie klubem o nazwie Corinthian Football Club (Corinthian – bez „s” na końcu), który w ramach tournee wystąpił na początku tego samego roku w Brazylii. Prezydentem nowo powstałego klubu został krawiec Miguel Battaglia, który wypowiedział słynne dziś w Brazylii słowa: „Corinthians będzie zespołem z ludu i ludzie będą go tworzyli”. Były to ważne słowa, należy pamiętać, że zaledwie 20 lat wcześniej oficjalnie zniesiono niewolnictwo i podziały na bogatych właścicieli i biednych robotników były bardzo widoczne.
Jeden z gruntów wynajmowanch przy ulicy José Paulino w São Paulo został wyrównany i w tamtym miejscu, już dwa tygodnie po utworzeniu, zespół przeprowadził swój pierwszy trening.
W 1913 roku Corinthias wygrali prawo wzięcia udziału w konkursie zorganizowanym przez LPF (Liga Paulista de Futebol) i zagrać po raz pierwszy w życiu przeciwko poważnym rywalom.
Rok 1914 był przełomowy dla zespołu, zaledwie cztery lata po założeniu kluby przez zwykłaych robotników, zdobył on swój pierwszy tytuł Mistrza stanu São Paulo wygrywając wszystkie 10 meczy w których brali udział. W tym samym roku Corinthians zagrali po raz pierwszy z zagraniczną drużyną – włoską drużyną Torino FC, przegrywając jednak 3 do 0.  
W kolejnych latach zespół zdobywał coraz większą popularność i dokładał kolejne tytuły mistrzowskie São Paulo, aż do lat ’40, kiedy w zespole nastał kryzys. Co prawda pojawiły się wygrane turnieje, jednak były one mało znaczące i zespół nie mógł powtórzyć swoich sukcesów w Campeonato Paulista.


Zdj. 2 - Zespół Corinthians w 1931 roku


Dopiero z nadejściem lat ’50, nastała Złota Era dla zespołu. Corinthians podnieśli się z kolan i znów zaczęli wygrywać najważniejsze turnieje. Poza tym klub po raz pierwszy w historii opuścił Brazylię i grał m.in w takich krajach jak Urugwaj, Turcja, Szewcja, Dania czy Finlandia. Bilans tournee po Europie był taki, że brazylijczycy wygrali 9 razy, raz zremisowali i ponieśli jedną porażkę. 

W 1953 roku zespół zdobył pierwszy międzynarodowy tytuł, wygrywając Mały Puchar Świata rozgrywany w Wenezueli. Rok później walka w Campeonato Paulista była dla każdego zespołu szczególnie ważna, gdyż w tym roku wypadała rocznica, 400-lecie miasta São Paulo. Zmagania wygrali Corinthians walcząc z innym zespołem z São Paulo – Palmeiras.

Na przełomie lat ’60 i ’70 w zespole grał Rivellino – uważany za najlepszego gracza w historii klubu. Na nic się to jednak zdało, gdyż w tym czasie klub znów przeżywał kryzys. Przełomowym rokiem miał być 1974, gdy Corinthians ponownie stanęłi na przeciwko Palmeiras w Campeonato Paulista, jednak po raz kolejny przegrali. Riviellino odszedł wtedy do innego brazylijskiego klubu Fluminense.


Gwiazdy w barwach Corinthians


Klub, jako jeden z największych i najpopularniejszych w Brazylii i Ameryce Południowej, był przepustką dla wielu piłkarzy, do ich międzynarodowej kariery. W barwach klubu grali tacy zawodnicy, jak: Alexandre Pato, Ronaldo, Adriano, Roberto Carlos, argentyńczyk Carlos Tevez czy peruwiańczyk Guerreiro.

Zdj. 3 - Ronaldo w barwach Corinthians

Corinthians dzisiaj


  • Liczba fanów klubu oceniana jest na około 27,3 mln, co daje mu drugie miejsce w Brazylii
  • Klub triumfował 27 razy w Campeonato Paulista, co jest najlepszym wynikiem wśród wszystkich drużyn z São Paulo.
  • Corinthians 5 razy w historii zdobyli mistrzostwo kraju


Gwiazdy, które są lub były fanami zespołu


  • Sérgio Dutra Santos - libero Reprezentacji Brazylii w Piłce Siatkowej
  • Luiz Inácio Lula da Silva – były prezydent Brazylii
  • Ayrton Senna i Rubens Barrichello - kierowcy F1
  • Anderson Silva - zawodnik mieszanych sztuk walki

Zdj. 4 - Były prezydent Lula - wierny fan zespołu

Grupy kibiców


Największa grupa kibiców klubu Corinthians nazywa się „Gaviões do Fiel”, co oznacza „Wierne Jastrzębie”. Ugrupowanie to ma nawet swoją szkołę samby, biorącą corocznie udział w konkursie odbywającym się w czasie karnawału w São Paulo.

Zdj. 5 - Występ grupy Gaviões da Fiel podczas karnawału


Drugą twarz Wiernych Jastrzębi dobrze poznali kibice innych drużyn piłkarskich z Brazylii. Kibice skupieni w tej grupie uważani są za jednych z najbrutalniejszych kibiców piłkarskich na świecie.


Zdj. 6 - Wierne Jastrzębie podczas meczu

Ciekawostki:


Podczas przygotowań do ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, wybudowano stadion nazywany Arena Corinthians, który obecnie jest własnością klubu.

Zdj. 7 - Projekt stadionu Arena Corinthians


Linki:


Zdj. 3 – Źródło:


Zdj. 4 - Źródło:
Zdj. 5 - Źródło:
Zdj. 6 - Źródło:
Zdj. 7 - Źródło:


piątek, 17 lipca 2015

Brazylijskie przesądy cz.2 - Tęcza

Brazylijski przesąd na dziś dotyczy Arco Iris, czyli tęczy



Niektórzy wierzą, że jeśli uda nam się przejść pod tęczą, zmienimy swoją płeć, czyli z mężczyzny staniemy sie kobietą i z kobiety mężczyzną :).

Kino brazylijskie cz.1 - Wyprawa do Xingu

Dziś rozpoczynam cykl pt. "Brazylijskie filmy", w którym będę przedstawiał mało znane w Polsce brazylijskie produkcje, które warto obejrzeć. Kino z kraju kawy to przecież nie tylko brutalne gangi z faweli w Rio de Janeiro albo proste telenowele. 
Pierwszy film jaki polecam to "Wyprawa do Xingu".


Zdj.1 - Plakat promujący film
W 2011 roku została obchodzona 50-ta rocznica powstania rezerwatu dla indian w Xingu, znanego bardziej pod nazwą Parku Narodowego Xingu. Nazwa Xingu odnosi się do nazwy rzeki, zaczynającej się w stanie Mato Grosso i ciągnącej się przez 1870 km aż Amazonki. W tym samym roku powstał brazylijski film, oparty o prawdziwą historię trzech braci Villas Boas, dzięku którym rezerwat w ogóle powstał.

Akcja filmu rozpoczyna się w 1943 roku, gdy bracia Claudio, Leonardo i Orlando udając analfabetów, zgłaszają się na ochotników do rządowego projektu o nazwie „Expedição Roncador-Xingu”, mającego na celu opanowanie dzikich terenów Brazylii. Bracia Villas Boas, mimo iż byli bardzo dobrze wykształceni i mieli świetne posady w miastach, widzieli w tej wyprawie szansę na spełnienie marzeń o przygodzie i spokoju, który mogli osiągnąć tylko na dzikich i wielkich obszarach Brazylii.
Wkrótce po rozpoczęciu wyprawy spotykają dzikie plemiona, które nigdy wcześniej nie miały kontaktu z białym człowiekiem. Z czasem asymilują się oni z indianami lecz ich obecność sprowadzi na rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej wiele problemów o których nie mieli pojęcia. Film pokazuje solidarność międzyludzką, walkę o prawo do zachowania własnej kultury oraz wybory i związane z nimi rozterki, przed jakimi stanęli główni bohaterowie filmu.

Oglądając film i zastanawiając się przez chwilę, można dojść do wniosku, że biały człowiek prędzej czy później dotrze wszędzie, czy jednak rzeczywiście jest to powód do dumy? Może powinny istnieć miejsca, gdzie życie toczy się inaczej niż „po naszemu”?

W filmie „Wyprawa do Xingu” nie znajdziemy niczego znanego z Hollywoodzkich produkcji, nie będziemy widzieli efektów specjalnych i krwawej rzezi, za to zobaczymy naprawdę dobrze zrealizowany film z pięknymi zdjęciami  z dzikich zakątków Brazylii.

W 1971 roku dwaj z braci, Claudio i Orlando, za swoją pracę na rzecz Indian, byli kandydatami do Pokojowej Nagrody Nobla.

Zdj.2 - Bracia Villas Boas


Na koniec dodam, że do dzisiaj w głębi Amazonii żyją dzikie plemiona indian. Widziałem w brazylijskiej TV dokument, w którym badacze, wraz z dziennikarzami zbliżyli się do jednego z takich dzikich plemion i robili to jedynie w kąpielówkach, aby upodobnić się do prawie nagich przecież Indian. Prawda jest jednak taka, że jeśli pogląd na gospodarkę, który oparty jest na założeniu, że musimy konsumować więcej i więcej, nie zmieni się, możemy być pewni, że i ci ostatni prawdziwi Indianie będą zagrożeni i albo zginą albo zostaną wchłonięci przez naszą cywilizację.

Ciekawostki:

  • Park Narodowy Xingu zajmuje dziś 27 000 km2 (dla porównania cały obszer Belgii zajmuje 30 500 km2) i żyje w nim 5 500 Indian z 14 różnych szczepów.


  • Obecnie populacja Indian w Brazylii wynosi ok 817 000 (czyli zaledwie 0,4% wszystkich mieszkańców Brazylii). Indianie ci żyją w 220 różnych grupach i mówią w 180 różnych językach.


Zdj.3 - Zdjęcie indian w Parku Narodowym Xingu
Linki: